- O mój Merlinie, co ci się stało, Harry? - wykrzyknęła, spoglądając na swojego przyjaciela, którego zazwyczaj czarne włosy zmieniły kolor na wściekło zielony.
- Nie ważne. Nie wnikajmy w szczegóły - odparł, rzucając wściekłe spojrzenie na Rona, zanoszącego się tubalnym śmiechem. - Powiedzmy, że dałem się wrobić tej rudej bandzie. Nigdy więcej wakacji w Norze, przysięgam - dodał poddenerwowanym tonem, jednak uniesiony kącik ust zdradził jego uczucia. - Opowiem ci więcej w pociągu. Gdzie twoi rodzice?
- Tam są, zaraz idę się z nimi pożegnać. - Wskazała ręką na parę zmieszanych dorosłych, przysłuchującym się nieśmiało państwu Weasley. Uśmiechnęła się na widok skonsternowanej miny taty, patrzącego na pana Weasleya z szokiem pomieszanym z niedowierzaniem. - Nie myślałeś o tym, żeby się jakoś zamaskować? Snape mógłby być średnio zadowolony, widząc cię w tym stanie.
- Wręcz przeciwnie, mógłby zabrać nam co najmniej 30 punktów i wlepić szlaban. Mam wrażenie, że śnił o tym przez całe wakacje - sarknął chłopak ze skwaszoną miną. - Muszę przyznać, że trochę liczyliśmy na ciebie. Z Ronem i panią Weasley próbowaliśmy już chyba wszystkiego, oprócz jakiś obrzydliwych robaków, z którymi nie chcę mieć nic do czynienia. Już wolę Snape'a.
Hermiona uśmiechnęła się. Spodziewała się takiej odpowiedzi.
- Postaram się coś wymyślić. Chodź, znajdźmy wolny przedział.
Hermiona pomachała rodzicom i ruszyła za chłopakami, którzy wtaszczyli jej kufer do pociągu. Po dłuższych poszukiwaniach, w końcu znaleźli wolny przedział. Rozsiedli się wygodnie i zaczęli wymieniać wrażeniami z wakacji. Po chwili dołączyli do nich Neville i Luna, tym razem jednak przyjaciołom wcale nie przeszkadzało ich towarzystwo.
- Co będzie z Gwardią Dumbledore' a, Harry? Chyba nie zamierzasz tego porzucić? - zapytał Neville.
- Nie wiem, chłopie, kompletnie nie mam pojęcia. Z jednej strony, Umbridge na pewno szybko nie pojawi się w Hogwarcie, z drugiej... zobaczymy, wszystko okaże się na miejscu. Ale jedno wiem na pewno. Nudno nie będzie - w końcu to Hogwart. - Wszyscy przyznali mu rację. Jednocześnie modlili się, by choć ten jeden rok przebiegł bez większych, zwłaszcza niebezpiecznych, przygód. Żeby choć raz mogli uczyć się i żyć w spokoju. Wiedzieli jednak, że to niemożliwe, zwłaszcza teraz, gdy Voldemort powraca do władzy. Starali się jednak o tym nie myśleć i odprężyć przed ciężkimi chwilami nauki.
- Harry, musimy cię przefarbować! - oświadczyła ze zgrozą Hermiona, gdy ujrzała majaczący w oddali zarys szkoły. - Snape cię zabije, a MgGonnagall wcale nie będzie bardzo oporna.
- Dramatyzujesz. Ale masz rację, trzeba coś z tym zrobić - dodał, przeczesując włosy charakterystycznym gestem.
Hermiona spróbowała kilka najprostszych zaklęć maskujących, a nawet zaryzykowała jednym niekonwencjonalnym, jednak nic nie pomogło. Włosy Harry'ego, jak zielone były, tak zostały. Nabrały jednak wyraźnie zdrowego blasku, co wcale nie poprawiło dziewczynie nastroju.
- Nie mam pojęcia, co robić, Harry - wyznała, siadając z powrotem, w wyrazie bezgranicznej beznadziejności. - Jedynym sposobem wydaje się pozbawienie cię włosów albo założenie czapki. Ale wydaje mi się, że żadna z opcji nie wchodzi na razie w grę, bo czapka będzie zbyt podejrzana, a obcięcie... - Harry spojrzał na przyjaciółkę z niemym błaganiem w oczach.
- Wolę być zielony, niż łysy, Miona, uwierz.
- Do bycia zielonym już się przyzwyczaiłeś, co Potter - zakpił Malfoy. Nikt nie zauważył, kiedy on i jego dwóch nieodłącznych towarzyszy weszło do przedziału, ale wiedzieli, że szybko się natręta nie pozbędą. - Byłoby ci w tej fryzurze niezwykle do twarzy... gdybyś miał inną. - Ślizgoni zarechotali, a Hermiona tylko siłą woli powstrzymała się od wywrócenia oczami. Malfoy tracił klasę.
Blondyn popatrzył na twarze każdego z pasażerów. Byli dla niego mniej ważni niż mucha na szybie, co jednak zawsze kazało mu znaleźć ich i pomęczyć? Czy to furia Weasley' a, która nigdy, przenigdy mu się nie znudzi, czy udawane opanowanie Pottera, czy odraza w oczach szlamy, która jego tylko bawiła? Tego nie wiedział. Jednak te krótkie spotkania urozmaicały jego, dość monotonne, życie. Dawały powiew świeżości i nastoletniej beztroski. Jakże mu tego brakowało. Rzucił jeszcze jeden krzywy uśmieszek, i machnąwszy na Crabbe' a i Goyle' a, opuścił przedział.
Hermiona wypuściła z płuc wstrzymany oddech. Tylko tego wstrętnego kapusia im brakowało. Głowiła się nad problemem Harry' ego, a masyw szkoły zbliżał się coraz bardziej. Jednak w końcu wpadła na genialny pomysł, potrzebowała tylko odpowiedniego zaklęcia i rzeczy do przetrasmutowania.
- Harry, co powiesz na perukę? - zapytała ostrożnie.
Zostałaś przyjęta z powodzeniem do Stowarzyszenia ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dodania swojej daty urodzin do ramki 'Urodzinki nasze' i do udziału w konkursach (oraz glosowaniu). Zachęcam również, by polubić fanpage Stowarzyszenia :D
[ https://www.facebook.com/StowarzyszenieDHL ]
Pozdrawiam, Only ;>